Nie ma takiej ilości spotkań w których nie można by wziąć udziału. Spotkania zarządu, dyrektorów, zespołów, zespołów roboczych, grup projektowych i wiele innych skutecznie pożerają czas. Jeśli potrafisz w nich sprawnie funkcjonować, czyli spotykać się i jeszcze robić „swoją robotę”(jeśli akurat nie polega na spotkaniach), to gratuluję! Dla mnie i przynajmniej kilku innych osób (pokuszę się jednak o wniosek, że dla większości) efektem maratonu spotkań jest konieczność zrobienia swojej roboty po godzinach pracy… lub przed nią.